C’est magnifique!
Po długiej, prawie dziewięciogodzinnej podróży dotarliśmy bez większych problemów (napotykając tradycyjne zakazy wjazdu samochodów ekologicznych, tj. napędzanych gazem) do naszej kwatery wakacyjnej w Bretanii. Pierwsze wrażenia – jest rewelacyjnie! Pokój bardzo przyjemny, właściciel (i gospodarz w jednej osobie) przesympatyczny, i co najważniejsze, jest internet.
Po rozpakowaniu się i krótkiej toalecie wybraliśmy się zwiedzić pobliskie miasteczko Cherrueix.
W miasteczku są trzy restauracje. Wstąpiliśmy do jednej z nich i uraczyliśmy się lokalną specjalnością, tj. galettes – naleśnikami na ostro (wersja super complet – jajko sadzone, szynka, ser, cebula, pomidor i pieczarki).
Po kolacji udaliśmy się na krótki spacer o zachodzie słońca wszerz plaży.
Wracając przez miasteczko napotkaliśmy swojski (holenderski) akcent:
A nazwa miasteczka???
Jest tam tak samo pięknie jak było 12 lat temu :))
Zdziwicie się, jak przed poludniem będziecie mogli zrobic spacer jedynie WZDŁUŻ plaży. Albo i to nawet nie będzie możliwe 🙂
sierpień 12th, 2007 8:20
o, i te dwie panoramy mi się najbardzieeeej podobają! ^^
sierpień 20th, 2007 9:10
miasteczko nazywało się Cherrueix 🙂
a panoramki się udały wyjątkowo ładnie 🙂
sierpień 20th, 2007 21:48